Francja - powrót

Prowansja

Lazurowe wybrzeże - powrót

Chyba żaden inny zapach nie kojarzy się z Prowansją tak jednoznacznie, jak ostry odurzający zapach lawendy. I zapewne żaden inny obraz niż bezkresne pola maleńkich fioletowych pąków, pokrywające ziemię falującym kobiercem. Lawenda uwielbiana za zapach, ceniona za walory lecznicze i uśmierzające.

W niewielkim Coustellet, w samym sercu regionalnego parku przyrody Luberon, mieści się muzeum lawendy, zwanej często „błękitnym złotem", w którym można obejrzeć, jak wytwarzano z tej rośliny olejki kilka wieków temu.

Historia lawendy

           

Historia lawendy.

Słowo “lawenda” wywodzi się ze średniowiecza, jednak sama roślina była znana już Rzymianom, którzy używali jej do kąpieli i do prania odzieży (”lawenda” pochodzi od łacińskiego czasownika “lavare” – “myć”, “prać”, “czyścić”). W okresie średniowiecza w północnych okolicach Morza Śródziemnego pojawiły się po raz pierwszy znane nam dziś lawendowe uprawy. Największy rozkwit nastąpił oczywiście we Francji. Lawenda była ceniona za wspaniały zapach oraz właściwości lecznicze. Z wonnych kwiatów wyrabiano mydła, perfumy i olejki lawendowe. Obie dziedziny – produkcja kosmetyków i farmacja były ściśle powiązane, uważano, iż brzydkie zapachy niosą chorobę, a wonne i piękne - działają kojąco i profilaktycznie, wręcz leczniczo. M.in z tego też powodu w XVIII w., podczas ostatniej prowansalskiej epidemii dżumy, lud masowo palił lawendę w domach i na ulicach, pragnąc wypędzić chorobę.

W obecnych czasach również cenimy lawendę jako zioło, choć nie koniecznie aż tak bardzo lecznicze. Stosujemy je w aromaterapii jako sposób na ukojenie i uspokojenie, a co za tym idzie, przyjemny sen. Małą saszetka umieszczona pod poduszką sprawi, iż będzie nam się milej i lepiej spało. Trochę suszonej lawendy lub kilka kropelek lawendowego olejku dodanego do ciepłej, wieczornej kąpieli będzie skutkowało tym samym – błogim uczuciem ukojenia.

Lawenda, idąc za radami naszych babć, to także naturalny i pięknie pachnący sposób na ochronę wełnianych sweterków i płaszczy… Wszelkie latające stworki skapitulują, gdy mamy w garderobie wiszące wieszaki z pachnącą lawendą.