Cuda natury - Europa - cz.1

Cuda świata - powrót

Europa. Nawet Antarktyda jest od niej większa. A to właśnie tutaj na niespełna 11 milionach kilometrów kwadratowych znajduje się jeden z najbardziej zróżnicowanych krajobrazowo kontynentów. Wielu Europejczyków podróżuje wzdłuż i w szerz całej kuli ziemskiej zapominając, że tak blisko można podziwiać gorące gejzery, lodowce, wulkany, imponujące fiordy i efektowne wodospady, kredowe skały, jaskinie, skalne sterczyny, malownicze góry czy rzeczne przełomy.

Zapraszam w podróż po Europie w poszukiwaniu cudów, które stworzyła natura. Miejsc na swój sposób oryginalnych i niezwykłych. Miejsc, które potrafią oczarować i zadziwić.

KAMIENNY LAS

BUŁGARIA

 

Naszą filmowa podróż w poszukiwaniu Europejskich cudów natury rozpoczynamy na zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Tutaj Niecałe 20 kilometrów od Warny, przy drodze prowadzącej do Wielkiego Tyrnowa, znajdziemy niepozorny znak, na którym jest napisane Pobitite kamyni. Dalej - wąska dróżką - dojdziemy do jednej z najciekawszych formacji skalnych w Europie.

Na rozległej przestrzeni stoją białe kamienne kolumny o grubości od 1 do 3 metrów. Niektóre mają nawet 12 metrów wysokości. Część z nich jest popękana, przybierając fantazyjne formy. Jedne przypominają kopce termitów, inne uśmiechnięte twarze, a jeszcze inne wyglądają jak ludzie, zwierzęta albo grzyby. Część z nich wyrasta wprost z piachu, a inne wyglądają jakby przyklejone do skał. Niektóre słupy są w środku puste, a w innych znajduje się ziemią, na których szczycie rośnie trawa. Wiele z nich z biegiem czasu uległo erozji i runęło na ziemię tworząc bajkowy nierealny świat.

Do XIX wieku sądzono, że kolumny są pozostałością po antycznej greckiej świątyni. Dziś już wiadomo, że stworzyła je natura. Kamienny Las powstał około 50 milionów lat temu na dnie morza ze skrystalizowanego węglanu wapnia. Wraz z upływem wieków i ociepleniem klimatu, kamienne słupy wynurzyły się, tworząc niezwykle formacje, które zachwycają każdego przybysza.

JEZIORA PLITVICKIE

CHORWACJA

 

Jesteśmy w środkowej Chorwacji tuż przy granicy z Bośnią i Hercegowiną. Tutaj znajduje się jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Chorwacji – Park Narodowy Jezior Plitwickich. Większość turystów rozpoczyna wizytę w parku na krawędzi urwiska skąd rozpościera się wspaniała panorama na dolinę.

W paku Narodowym znajduje się 16 krystalicznie czystych, jezior ze szmaragdową wodą, która tworzy niezwykle malownicze kaskady i wodospady, przedzierające się przez skalne i roślinne bariery. To miejsce naprawdę niezwykłe. Według legendy powstały po długiej suszy. Nie pomagały modlitwy i błagania zrozpaczonych wieśniaków. Aż nagle w dolinie pojawiła się tajemnicza Czarna Królowa ze swoim orszakiem. Wysłuchała próśb nieszczęśników i niebo w huku grzmotów rozdarły błyskawice. Zaczął padać ulewny deszcz i padał do czasu, aż powstały jeziora.

Naprawdę tajemnica kaskad leży w wysokim nasyceniu wody związkami wapnia z krasowego podłoża i w jej krystalicznej czystości. Woda, uderzając o skały, tworzy mikrokryształy zatrzymujące się na mchu i roślinach. Podczas trwającego lata rośliny - dosłownie - kamienieją. Tak powstaje trawertyn budujący na rzece zapory. I to właśnie przypominające fantazyjne ryciny romantyków, niezwykłe naturalne tamy z trawertynu zatrzymują wodę, tworząc jeziora i wodospady.

Można je zobaczyć bez potrzeby przedzierania się przez błota i chaszcze. Dla zwiedzających zbudowano mostki i kładki z drewnianych bali. Idąc po kładkach ciągnących się kilometrami z każdym metrem zmienia się perspektywa, z każdą minutą wyłaniają się nowe widoki. Pomosty wiją się między jeziorami, prowadząc wzdłuż brzegów większych jezior, przeskakując nad mniejszymi i całkiem małymi jeziorami, zbliżając się na odległość kilku metrów do wodospadów.

Po największy jeziorze Kozak, kursują co kilkanaście minut stateczki. To niezłe miejsce na podziwiane przesuwających się obrazów i chwile odpoczynku.

Po parku kursują również oryginalne autobusiki, które wiją się po karkołomnych zakrętach tuż nad urwiskami ku przerażeniu pasażerów

Ze względu na niezwykłe walory przyrodnicze w 1979 roku park wpisano park listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO

 

RZEKA KRKA

CHORWACJA

 

Ta niewielka rzeka - mająca długość zaledwie 73 km - uważana jest za najpiękniejszą rzekę Chorwacji. Wypływa z masywu Dinara, znajdującego się na granicy Chorwacji i Bośni. przemierza Chorwację, uchodząc ostatecznie do Morza Adriatyckiego w rejonie Miasta Szibenik. Po drodze pokonuje 242 m wysokości tworząc malownicze wodospady. Ze względu na unikatowe walory przyrodnicze w 1985 r na powierzchni ponad 1000 km 2 utworzono Park Narodowy Krka. Do parku można dostać się pieszo lub stateczkiem

Główną atrakcję parku stanowi siedem malowniczych wodospadów w tym największy i najsłynniejszy z nich - Skradinski buk o wysokości ponad 45 m.

Zjawiska krasowe jakie tworzy ta górska rzeka, zwłaszcza martwica krasowa, która uformowała wodospady, czynią z niej wyjątkowy cud natury. Związki wapna które wytrącają się z wody i osadzają na roślinach, zmieniają je w skały, te z kolei, nakładając się na siebie tworzą wyspy i wodospady.

Większość turystów przyjeżdża tutaj by w cudownej scenerii zażyć chłodnej kąpieli, przepływając z jednej krasowej kolumny na drugą. Trafiają się i śmiałkowie zdolni skoczyć z głównej kaskady przy aplauzie turystów i gwizdkach ratowników.

Warto wyruszyć na parkowe ścieżki i drewniane pomosty okalające park, które zaprowadzą nas do najciekawszych miejsc i punktów widokowych.

W parku znajdziemy nie tylko cuda natury, ale również ciekawostki techniczne. To tutaj w 1895 roku została zbudowana jedna z pierwszych na świecie hydroelektrowni. Jej uruchomienie miało miejsce w 2 dni po uruchomieniu przez Nicola Teslę hydroelektrowni na wodospadzie Niagara w Stanach Zjednoczonych a okoliczny Szibenik rozbłysnął elektrycznym światłem wcześniej niż Wiedeń, Budapeszt, Londyn czy Rzym.

 

SKALNE MIASTO

CZECHY

 

Strzelające w niebo baszty, zamkowe ściany i wieże, zastygłe olbrzymy, jest tu Starosta i Starościna, Kochankowie, Słoniowy rynek, Skalny zamek, Gotycka brama. Baśniowy świat, w którym zły czarownik rzucił zaklęcie na całą okolicę, zamieniając je w skały. To wszystko znajdziemy w Narodowym Rezerwacie Przyrody Adršpašsko-teplické skály będącym fragmentem Gór Stołowych znajdującym się w pobliżu miasteczka w północno-wschodnich Czechach, tuż przy granicy z Polską.

Przez długie lata wiedza o skalnych miastach, leżących w okolicach Teplic nad Metují i Adrszpachu, była stosunkowo niewielka. Okoliczni mieszkańcy szukali w nich schronienia, kiedy czuli się zagrożeni w swych domostwach. Dopiero około roku 1700 z sąsiedniego Śląska zaczęli przybywać do Adrszpachu pionierzy turystyki. Najstarszy wizerunek Adršpašskich skál pochodzi z roku 1739. Od tego czasu wiele znaczących postaci historycznych miało okazję podziwiać Skalne Miasto. Między innymi byli to królowa pruska Luiza, król polski i elektor saski August II Mocny, cesarz Józef II, cesarz austriacki Karol I, Johann Wolfgang Goethe i wielu innych. W roku 1824 wśród skał wybuchł wielki pożar lasu trwający kilka tygodni, który zniszczył prawie całą roślinność leśną. Dopiero wówczas skalne labirynty stały się bardziej dostępne, a właściciele tych ziem rozpoczęli budowanie pierwszej sieci szlaków turystycznych.

Dzisiaj skalne miasto ma niemal 2000 hektarów i obejmuje mnóstwo niezwykłych form skalnych. Są tu proste ściany, charakterystyczne dla Gór Stołowych, wąwozy, rozpadliny, wodospady a nawet śródskalne jezioro.

Pokonując strome metalowe schody, możemy popływać na łódce po niezbyt wprawdzie wielkim górnym jeziorku, ale jednego możemy być pewni – atrakcji i dowcipów przewodnika na pewno nie zabraknie.

 

METEORY

GRECJA

 

Pomimo widocznych wschodnich zboczy Olimpu - Góry Bogów - trasa przez środek Tesalii jest widokowo monotonna, wręcz nudna. I tak jest długo, zanim na horyzoncie nie pojawią się Meteory. Skalne ostańce zupełnie nie pasują do otaczającego je krajobrazu.

Już same Góry Pindos stanowią cud natury – sterczące w niebo strzeliste skały przybierają najróżniejsze, najbardziej fantazyjne formy, a przecież wśród wierzchołków i turni, kilka kilometrów od miasta Kalambaka, widać klasztory i kościoły, wybudowane karkołomnym trudem.

Meteora po grecku znaczy „klasztory zawieszone w niebie”. I rzeczywiście, prawosławne monastyry wydają się być zrośnięte z wysokimi skałami, na których je zbudowano. Podobno żadne fotografie nie oddają obrazu i proporcji tego miejsca. Gigantyczne, różnokształtne piaskowe ostańce wydają się niedostępne, a tymczasem rozsiane na ich czubkach klasztory są dziełem rąk ludzkich. Na wysokości nawet 534 metrów n.p.m od setek lat mają swój dom mnisi. Już w tedy dostrzegli oni w tych niezwykłych formacjach skalnych nie tylko miejsce odosobnienia i bezpiecznego schronienia, ale również mistyczna wręcz urodę.

Pierwsze wspólnoty religijne powstały tu już w X wieku. Pustelnicy mieszkali w jaskiniach, których nie brakuje w piaskowcowych skałach. Jednak dopiero 400 lat później powstał prawdziwy klasztor – Megalou Meteorou, zwany Wielkim Meteorem. Założył go mnich Atanazy, który dotarł w te okolice wypłoszony z półwyspu Athos przez tureckie najazdy. Jak dotarł na szczyt? Legenda głosi, że wleciał tam na skrzydłach orła. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że pomagali mu zaprawieni we wspinaczce mieszkańcy pobliskiej wsi.

Przez kilkaset lat klasztory pozostawały niedostępne dla intruzów. Żeby dostać się na górę trzeba był wyjechać w sieci wciąganej kołowrotem. Dzisiaj do klasztorów wiodą kręte, wąskie drogi, i kamienne schody wykute w skale, których pokonanie samo w sobie jest już sporym przeżyciem.

Kiedy dotrzemy na szczyt, będziemy mogli podziwiać nie tylko wspaniałe widoki, ale również niezwykłe klasztory które okres świetności przeżywały za panowania osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego. Monastyry gromadziły wtedy ogromne skarby, czerpiąc zyski z posiadłości ziemskich w Tesalii, Wołoszczyźnie i Mołdawii.

 

JASKINIE DIROU

GRECJA

 

Nie wielu turystów zagląda na południe Peloponezu w region Mani. Biura podróży omijają te tereny ze względu na odległość od głównych tras, kręte i raczej kiepskie drogi. A szkoda. Bo tutaj znajdują się zadziwiające, wydrążone w wapiennych skałach przez morską wodę malownicze Jaskinie Dirou. Niezwykle jest już samo wejście do jaskiń, tuż przy piaszczystej plaży. Potem kilkanaście stopni w dół i jesteśmy na poziomie morza.

Cały kompleks składa się z trzech głównych grot. Wytyczona trasa turystyczna liczy sobie blisko 2 km z czego przeszło połowę stanowią krystaliczne czyste jeziora które pokonuje się łodziami. Jaskinie charakteryzują się bogatą i wielobarwną szatą naciekową w postaci licznych stalaktytów i stalagmitów. Całości wrażenia dopełnia zainstalowane w grotach artystyczne oświetlenie.

Jaskinie Dirou zamieszkiwane były już w czasach prehistorycznych, jednak później wejścia zostały zasypane podczas trzęsienia ziemi. Powtórnie odkryto i zbadano je dopiero w pierwszej połowie XX wieku. W czasie prac speleologom udało się odkryć skamieniałe szczątki zwierząt żyjących na ziemi przeszło 2 miliony lat temu. Dla turystów jaskinie udostępnione są dopiero od 1967 roku.

Niektórzy  twierdzą że jaskinie to dawna brama dusz w zaświaty: podziemne jezioro to Styks na którego końcu czeka na dusze  Charon.  Bez względu na to gdzie jest  brama do mitycznego Hadesu warto tu przyjechać by doświadczyć unikalnego piękna podziemnego jeziora i  cudownych skalnych  kształtów  odbijających się  jak w zwierciadle  lazurowo - modrej  topieli.

 

WĄWÓZ VERDON

FRANCJA

 

Zaledwie półtorej godziny jazdy w głąb obleganego przez turystów Lazurowego Wybrzeża znajduje się czarowne, mało znane miejsce. Monumentalny kanion wyrzeźbiony przez rwącą rzekę. Niedostępny, dziki krajobraz z urwiskami zapierającymi dech w piersiach. To przełom rzeki Verdon. 

W okolicy Castellane, skąd wyrusza większość turystów, Verdon sprawia wrażenie niepozornej spokojnej rzeki, a przecież prawie 30 kilometrowy jar to efekt jej działalności. Woda płynąca przez wapienny płaskowyż przez wieki drążyła w miękkim podłożu swoje koryto. Tak powstał prawdziwy cud natury - największy kanion Europy. Oficjalnie dno kanionu przebadane zostało dopiero na początku XX w. Przyczynił się do tego odważny francuski speleolog Martel.

Jego głębokość dochodzi do 700 m, szerokość dna doliny wynosi od 8 do 90 m. Z myślą o turystach, wokół wąwozu zbudowano drogi, na które składa się liczne tunele, półki skalne i ostre zakręty. Z kilku punktów widokowych zbudowanych po obu stronach wąwozu roztaczają się rozległe panoramy. To z nich można najpełniej podziwiać, kontrasty pomiędzy poszarpanym, jasnym wapiennym kamieniem a soczystą zielenią łagodniejszych, pokrytych lasem zboczy.

Gigantyczne, kilkusetmetrowe skalne klify przyciągają wspinaczy, a skrząca się i spieniona rzeka – amatorów raftingu i kajaków górskich.

Kanion poza oczywistą urodą ma i swoje skarby. Jednym z nich jest lawenda tworząca wokół Verdon rozległe pola fioletu, rosnące do wysokości nawet 1200 m n.p.m.. Łacińskie "lavare" zawarte w nazwie sugeruje czyszcząco-odkażające właściwości rośliny. Słodki zapach działa zabójczo na owady - między innymi z tego powodu charakterystyczne fioletowe kępy spotkamy w prowansalskich ogrodach. W ramach pamiątki warto przywieźć z kanionu lawendowy bukiet - podziała kojąco na układ nerwowy i płuca.

W miejscu gdzie rzeka wpada do jeziora Saint Croix (Świętego Krzyża) można wypożyczyć kajak lub łódkę i popłynąć w głąb kanionu. Warto, bo widoki należą do niepowtarzalnych. Jaskrawość rzeki pozwala dostrzec co oznacza słowo "verdon" (w języku prowansalskim "podarunek zieleni"). I rzeczywiście, za sprawą alg kolor wody to festiwal szmaragdu i odcieni zieleni.

Ze względu na swą niezwykłość przełomy rzeki Verdon wpisany zostały na Światową Listę Rezerwatów Biosfery Unesco.

 

POLE GEOTERMALNE HVERIR

ISLANDIA

 

Islandia to prawdziwy koniec Europy. A może kraniec świata, patrząc na jej niezwykłe – wręcz kosmiczne krajobrazy?. Z pozoru senna i zapomniana. A jednak to zdumiewająca kraina, pełna niezwykłych zjawisk, które trudno zobaczyć w innym miejscu naszej planety. 

Po kilku godzinach jazdy przez zaśnieżone przełęcze zbliżamy się do północnych granic wyspy. Pokonaliśmy jedne z najsłabiej zaludnionych terenów Islandii, o ile w ogóle można mówić o terenach gęsto zaludnionych.

Nagle krajobraz się zmienia. Szare skały zastępują rdzawo-czerwone wzgórza, a czyste górskie powietrze, nieznośny siarczany zapach.

Jesteśmy na jednym z największych pól geotermalnych w Islandii. Hverir to obszar, na którym można naocznie przekonać się, że pod naszymi stopami wciąż bije wulkaniczne serce wyspy. Tu i ówdzie ten nieokiełzany żar wylewa się na powierzchnię tworząc piękne, ale i zatrważające widowisko, namiastkę piekła na skraju kręgu polarnego.

Ciało przeszywa dreszcz, bo podobnych wrażeń z pewnością często się nie doświadcza.

Tutaj na styku dwóch kontynentów można podziwiać, syczące fumarowe, wrzące potoki oraz szaleńczo bulgoczące, barwne, błotniste sadzawki. Warto uważnie patrzeć pod nogi. Podłoże jest bardzo miękkie i ciepłe. Zdarzały się tutaj dotkliwe wypadki. Wyrzucana woda przez solfary może mieć 300 oC. a błotne kotły to czeluść bez dna.

Nad kraterami unoszą się kłęby pary niosące przenikliwy zapach siarki, który po chwil przestaje drażnić. Ustępuje zachwytom nad tym, co widzimy.

Wszystko tu syczy, dudni, bulgoce i kipi, na tle gleb naznaczonych cudownymi kolorami – płomiennymi czerwieniami, piekielnymi oranżami i intensywną żółcią.

 

GEJZER STROKKUR

ISLANDIA

 

100 km na północ od stolicy Islandii, Reykjaviku znajduje się pole geotermalne – Haukadalur.  To jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów, odwiedzających ten odległy ląd. Tutaj znajduje się miejsce, od którego wzięły miano wszystkie gorące źródła wyrzucające słup wody - gejzery. Niestety Wielki Gejzer od lat 60-tych XX stulecia nie wybucha sam z siebie, a uaktywnia się jedynie podczas trzęsień ziemi.  Wszystko za sprawą niecierpliwych turystów, którzy zasypywali go kamieniami i wiadrami mydlin chcąc pobudzić jego aktywność.

Natomiast wielką atrakcją pozostaje Strokkur "maselnica", który z względna regularnością wyrzuca potężny, wysoki nawet na 35 m słup wody.

Najpierw spokojna woda delikatnie drży, po chwili zostaje zassana do środka a następnie wypchnięta do góry tworząc błękitny bąbel o średnicy 2-3 metrów, by wreszcie raptownie wystrzelić fontanną wrzącej wody, przy aplauzie licznie zgromadzonych turystów.

Robi to naprawdę duże wrażenie choć należy pamiętać, że Geysir był dwa razy wyższy.

Podczas wybuchu nie należy stać pod wiatr, który może zwiać słup wody na nieostrożnego turystę.

Kiedy opadnie woda, niecka zapada się tworząc wielki lej. Po chwili lej, ponownie wypełnia się wodą, którą pilnie obserwują turyści w oczekiwaniu na kolejną eksplozję.

W pobliżu jest jeszcze kilka innych źródeł, które mienia się wszystkimi odcieniami błękitu, przez wieki cierpliwie czekając na swój czas.

 

WODOSPAD SELJALANDSFOSS

ISLANDIA

 

Na Islandii jest wiele miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Na szczęście większość z nich znajduje się w pobliżu drogi nr 1, która opasa całą wyspę. Jednak pomimo modernizacji drogi w ostatnich latach, nadal trafiają się odcinki bez asfaltu jak również wąskie mosty, na których samochody nie mogą się minąć.

Oddalając się od Reykjaviku krajobraz staje się coraz bardziej dziki i nieprzyjazny. Kierując się jedynka na wschód, od strony lądu towarzyszył nam zaśnieżony stożek masywu Hekla czyli Kaptur.

Już z daleka na skalnym urwisku widać wąska stróżkę wodospadu Seljalandsfoss. W miarę zbliżania się do urwiska, wodospad nabiera majestatu. Z bliska strumień wody spadający z wysokości 60 m robi wielkie wrażenie zagłuszając Isladzką ciszę. Woda spada tu z wysokiego klifu, będącego fragmentem dawnej linii brzegowej. Obecnie morze oddalone jest od tego miejsca spory kawałek. Woda płynie więc dalej pod postacią wartkiej rzeczki która wpływa do morza tworząc szeroka lagunę.

Ponieważ próg skalny wyraźnie odstaje od pionu, można dostać się bezpośrednio pod wodospad i obejść go dookoła, tzn. przejść skalną ścieżką za ścianę wody. Nie uda się uniknąć przemoczenia, jednak warto się zdecydować. Widok spadającej z hukiem wodnej kaskady na długo pozostanie w naszej pamięci i na pamiątkowym zdjęciu, o ile uchronimy aparat przed strugami rozpryskującej się wody.

 

JOKULSARLON - LODOWCOWA LAGUNA

ISLANDIA

 

Są miejsca które obowiązkowo musi odwiedzić każdy turysta zwiedzający Islandię. Jednym z takich miejsc jest zatoka Jokulsarlon. Jokulsarlon z języka islandzkiego oznacza dokładnie „laguna lodowcowa”. Jezioro powstało niespełna 40 lat temu gdy gwałtownie cofnął się lodowiec Vatnajokull.

Na powierzchni 18 km2 piętrzą się lodowe kry spływające jednym z jęzorów lodowca Ze względu na zmiany klimatyczne i w konsekwencji szybsze topnienie lodowców, w ostatnich 30 latach powierzchnia jeziora powiększyła się dwukrotnie, co martwi naukowców ale nie turystów. Do zatoki trafia bowiem coraz więcej bryły wielkości kilkupiętrowych bloków odrywają się od czoła lodowca i dryfujących po zatoce.

Kiedy podejdziemy bliżej, poczujemy chłód lodowych gór, które są w nieustannym ruchu.

Godzinami można podziwiać majestatyczne lodowe kształty, które przed naszymi oczami, powoli ale nieustannie się zmieniają.

Atrakcją jezior są również figlarne foki, które sprytnie unikają obiektywów.

Z jeziora wypływa w stronę morza rzeka uznawana za najkrótszą na wyspie. Ma tylko 1500 m długości.

Urodę lodowej laguny docenili filmowcy, kręcąc tu mrożące krew w żyłach sceny do dwóch filmów z Jamesem Bondem "Zabójczy widok" oraz "Śmierć nadejdzie jutro".

 

PARK NARODOWY SKAFTAFELL

ISLANDIA

 

Po raz kolejny możemy się przekonać, że Islandia to kraj, którego przyroda potrafi zaskoczyć i wprawić w zachwyt. Magiczna, wulkaniczna wyspa, na której znajdziemy niezliczoną liczbę wyjątkowych zjawisk i miejsc, przyciąga wielu turystów z całego świata. To prawdziwa uczta dla oczu – nagromadzenie cudów natury jest tak duże, że zapiera dech w piersiach.

Przed nami Park Narodowy Skaftafell, który kryje w sobie wiele atrakcji.

Jednak największą i najpopularniejszą z nich jest wodospad Svartifoss, do którego prowadzi kilkukilometrowy szlak.

Wodospad Svartifoss, zwany także Black Falls, czyli Czarnym Wodospad uznawany jest za jeden z najbardziej niezwykłych wodospadów Europy. Swoja nazwę zawdzięcza ciemnym, bazaltowym filarom. Cała ściana wodospadu pokryta jest ciasno ułożonymi, sześciobocznymi kolumnami tworząc półkolisty pierścień, przypominający organy, na których nieustannie gra woda.

Niezwykłe kolumny to efekt stygnięcia lawy po następujących po sobie wybuchach wulkanu. Dzięki północnym, mroźnym wiatrom warstwa zewnętrzna błyskawicznie stygła, a jej wewnętrzna część wciąż była gorąca. Skutek był taki, że krzepnąca lawa pękała, tworząc regularne kolumny.



 

 

JEZIORO OCHRYDZKIE

MACEDONIA

 

Jezioro Ochrydzkie to najgłębsze jezioro na Bałkanach - ma aż 286 m głębokości! Jest to też najstarsze jezioro w Europie i zdaniem wielu jedno z najpiękniejszych na kontynencie. Z jednej strony góry schodzą prawie do jeziora, z drugiej  -  w oddali majaczy zachodni brzeg, należący do Albanii. Do Albanii należy też jedna trzecia jeziora.

Jedna z legend dotyczących powstania nazwy Ochryda głosi, że Słowianie, wjeżdżając na jego teren, zaniemówili z wrażenia. Pierwsze słowa, które wypłynęły z ich ust brzmiały: "och, rid!" (och, wzgórze!).

Woda w jeziorze Ochrydzkim jest czysta i ciepła, idealna do kąpieli. Chętnie przyjeżdżają tu miłośnicy aktywnego wypoczynku, gdyż bez trudu można wypożyczyć łódkę lub kajak oraz robić wycieczki po okolicznych górach. Miłośników przyrody ucieszy natomiast obecność licznych rzadkich gatunków flory i fauny, w tym ryb, z których najbardziej znaną jest pstrąg ochrydzki. Ryby tej nie dostaniemy jednak na talerzu - z obawy o wyginięcie gatunku połowy zostały zakazane.

Ciekawostka są ryby plašnice - z ich łusek wyrabiane są "perły ochrydzkie", których laik nie odróżni od prawdziwych.

Jezioro Ochrydzkie to nie tylko piękno samego zbiornika wodnego, to również wspaniałe miasteczka i cerkwie przypominające o dawnej świetności tych ziem

 

 

LAZUROWE OKNO

MALTA

 

Jesteśmy na Gozo, jednej z wysp Archipelagu Maltańskiego otoczonego Morzem Śródziemnym. To druga, co do wielkości zamieszkana wyspa archipelagu leżąca zaledwie 5 km od Malty i trzykrotnie od niej mniejsza – ma 14 km długości i 7 km szerokości. Jest to zatem stosunkowo niewielka wyspa, aczkolwiek mająca sporo do zaoferowania.
Na krajobraz Gozo składają się dziewicze, surowe wybrzeża, niewielkie wioski oraz górujące w ich sercach barokowe kościoły i zapierające dech w piersiach malownicze scenerie rzeźbione siłą żywiołu penetrującego wyspę od tysięcy lat.
            Wśród tych wspaniałości jest miejsce, które nie można opuścić będąc na Gozo.
Azure Window, czyli Lazurowe Okno - malowniczy łuk skalny, widniejący niemal na każdej widokówce z maltańskich wysp. I nic w tym dziwnego – swym ogromem i kształtem budzi podziw i zachwyt.

Łuk swym wyglądem przypomina okno wyryte w skale zatopionej w lazurowej wodzie – skąd zresztą pochodzi jego nazwa.
Lazurowe Okno to niezwykła formacja skalna powstała w wyniku erozji wodnej. Niestety, procesy wietrzenia i wypłukiwania postępują zadziwiająco szybko. Z roku na rok sklepienie łuku staje się coraz wątlejsze a przemiana łuku w dwa skalne stożki jest całkiem realna.

Krajobraz, którego częścią jest Azure Window, został uwieczniony wielokrotnie nie tylko na zdjęciach, ale również w filmach i serialach. Łuk skalny można oglądać w filmach: „Zmierzch tytanów”, „Odyseja”, „Hrabia Monte Christo” czy „Gra o tron”.

Tuż pod Lazurowym oknem znajduje się kolejny cud natury – Blue Hole - Błękitna Dziura. Ta, znajdująca się blisko brzegu studnia, osiąga głębokość do 60 metrów i jest tym samym bardzo popularna i atrakcyjna wśród nurków. Posiada wiele jaskiń, tuneli, a co najważniejsze, wszystko w otoczeniu krystalicznie czystej lazurowej wody.

 

PREIKESTOLEN

NORWEGIA

 

Rozciągnięta wzdłuż zachodniego wybrzeża Półwyspu Skandynawskiego Norwegia cieszy oczy mieszkańców i licznych turystów efektownymi krajobrazami, których nie można zobaczyć nigdzie indziej. Postrzępione wybrzeże, pełne wysp i fiordów wcinających się głęboko w ląd, niedostępne góry, gęste lasy i rozległa tundra tworzą pejzaż uderzający niezwykłym pięknem. Jednak nawet w tym niezwykłym krajobrazie znajda się wyjątkowe miejsca, które nie można pominąć zwiedzając Norwegię. Jednym z nich jest słynny klif Preikestolen lub Prekestolen, w lokalnej tradycji (dosł. Ambona).

Na Ambonę prowadzi dobrze oznaczony szlak, który rozpoczyna się w pobliżu kompleksu schronisk. Trasa ma długość około 6 km, a różnica wysokości wynosi 350 metrów. Nie jest to dużo, lecz teren jest dość zróżnicowany, miejscami chodzi się po kamieniach w związku z tym na wyprawę tam i z powrotem trzeba zarezerwować ok. 4-6 godzin. Ze względu na pionowe urwiska w końcowym odcinku szlaku trzeba zachować ostrożność.

Preikestolen to 604-metrowy klif, zwieńczony płaskowyżem o kształcie, przypominającym prostokąt. Jego powierzchnia to ok. 600 metrów kwadratowych, a powstał prawdopodobnie poprzez odłupanie skały na skutek erozji i działania mrozu.
Z Preikestolen rozciąga się niesamowity widok na Lysefjorden. To jednym z piękniejszych norweskich fiordów. Majestatyczny, ogromny, imponujący. Ciągnie się ponad 40 kilometrów, otoczony stromymi górami.

Patrząc wokół, aż trudno uwierzyć, że krajobraz wokół stworzyła natura. Nic dziwnego, że Preikestolen znalazła się w rankingu Lonely Planet wśród 10 najwspanialszych punktów widokowych na świecie.

Aby było jeszcze bardziej dramatycznie, w poprzek pułki skalnej biegnie szczelina. Geolodzy zapewniają, że nie grozi ona oderwaniem pozostałej części skały, ale spoglądając w głąb można mieć co do tego pewne obaw.

Warto spojrzeć na ten cud natury z dołu by doświadczyć niezwykłej potęgi natury. Stąd, ludzka skala przestaje mieć znaczenie.

 

FIORDY

NORWEGIA

 

Pierwsze skojarzenie, kiedy myślimy o cudach natury w Norwegi to fiordy. Tajemnicze i zadziwiające, dostojne i malownicze. A przede wszystkim zachwycające. Takie są norweskie fiordy.

Fiordy można znaleźć w kilku miejscach na świecie – na Grenlandii, na Półwyspie Labrador, w Nowej Zelandii czy chilijskiej Patagonii. Wszystkie mają niezwykły urok i wielu wielbicieli. Ale to w Norwegii fiordów jest najwięcej, i są one najpiękniejsze...
Norweskie fiordy mają jeszcze jedną zaletę: są łatwo dostępne. Norwegowie są mistrzami w budowaniu dróg i tuneli w miejscach na pozór niemożliwych do pokonania. Dlatego wokół większości fiordów prowadzą drogi, z których można podziwiać ich majestatyczne piękno. A tam, gdzie ewentualnie nie ma jeszcze drogi jest łatwo dostępna przeprawa promowa.

Czym są zatem te niezwykłe twory natury? Fiordy to wąskie, otoczone stromymi brzegami zatoki, wciskające się w ląd nawet na głębokość kilkuset kilometrów. Powstały w epoce lodowcowej w wyniku żłobienia skał przez ogromne masy lodu i kamieni. Zazwyczaj są bardzo wąskie, a rozgałęziają się na wiele jeszcze węższych odnóg. Najbardziej spektakularne fiordy skupione są w zachodniej części kraju, nie bez przyczyny zwanej Krainą Fiordów.

Największym norweskim fiordem jest Sognefjord, położony na północ od Bergen. Liczy 204 km długości i należy do najdłuższych fiordów na świecie. Imponuje też jego głębokość, bo jest to aż 1300 metrów!

Jest i perełka wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 15-kilometrowy Geirangerfjord, otoczony majestatycznymi górami, od lat cieszy się niezmienną popularnością wśród turystów. Najbliższy kontakt z tym cudem natury umożliwiają oczywiście rejs po fiordzie. Wtedy wspaniałe wodospady Ślubny Welon, Zalotnik, Siedem Sióstr są niemal na wyciągnięcie ręki.

Fiord przemierzają promy, łączące miejscowość Geiranger z Hellesylt i Valldal, statki różnej wielkości, szybkie łodzie motorowe i... kajaki. Każdy wybiera, to, co lubi...

 

WODOSPAD VERINGFOSSEN

NORWEGIA

 

Są nieco mniej znane niż fiordy, ale nie mniej atrakcyjne. Norweskie wodospady przyciągają co roku rzesze turystów – zwłaszcza te, które są piękne, a przy tym łatwo dostępne.

Trudno stwierdzić, ile w Norwegii jest wodospadów, bo jest ich po prostu...dużo. Nie ma też pewności, który z nich jest najwyższy, bo zależy to od sposobu pomiaru. Jedno jest jednak pewne najpopularniejszym z nich jest  Vøringsfossen położony w gminie Eidfjord, przy Narodowej Trasie Turystycznej Hardanger. Wielokrotnie zdobywał miano najczęściej odwiedzanej atrakcji przyrodniczej w Norwegii. Rocznie przybywa tu ponad 650 tysięcy turystów i wyprzedza nawet tak znane miejsca, jak Droga Trolli, czy przepiękny Geirangerfjord.

Zbierając wody z płaskowyżu Hardangervidda, wodospad Vøringsfossen spada do malowniczej doliny Måbødalen. Pionowy spadek wodospadu to 145 metrów, a całkowity -182 metry.

Vøringsfossen można podziwiać z wielu punktów widokowych, umieszczonych zarówno na szczycie wodospadu, jak i wzdłuż malowniczej drogi nr 7. Szczególnie w  pogodni widok zapiera dech w piersiach, kiedy promienie słoneczne odbijające się od wodnej mgiełki tworzą zjawiskowe tęcze w skalnym kanionie.  

Jednak lepszy widok jest przy hotelu „Fossli” powyżej wodospadu. Stąd widać dwie strugi wodospadu i całą panoramę doliny.

Można także dojść na dno wodospadu z parkingu, blisko górnego wylotu tunelu Måbø. Stąd prowadzi stara droga w dół ku rzece. Dalej ścieżka jest dość trudna, na stromym zboczu doliny. Potrzebne jest odpowiednie obuwie! Dojście do dna wodospadu Vøringsfossen zajmie około godziny. Ale warto – tutaj można, dosłownie, poczuć potęgę wodospadu.

 

BIEBRZAŃSKI PARK NARODOWY

POLSKA

 

Wczesną wiosną, kiedy rozlewiska pokrywają się żółtymi kaczeńcami, ornitolodzy i miłośnicy podglądania przyrody wyruszają na północny-wschód do największego Parku Narodowego w Polsce. Tutaj, silnie meandrująca rzeka Biebrza, tworzy unikalny świat bagien i torfowisk, chroniony przez - Biebrzański Park Narodowy.

Charakterystyczne dla parku są rozległe krajobrazy, ekosystemy i siedliska, które gdzie indziej zostały już bezpowrotnie zniszczone, w wyniku melioracji, osuszania bagien i torfowisk.

Nad Biebrzę przybywają ornitolodzy z całego świata. Tu spotykają się, wymieniają doświadczenia, wspólnie obserwują i dyskutują o tym, co ćwierka w zaroślach. Pochyleni nad lunetami wymieniają dziwnie brzmiące nazwy: Acrocephalus paludicola, czy Picus canus. Zanim jednak zwyczajny turysta osiągnie ten stopień wtajemniczenia oczarowany jest wielką, nieskończoną przestrzenią Parku Biebrzańskiego. Cywilizacja przyzwyczaiła nas do krajobrazu, który wydaje się bezpieczny – prawie zawsze w pobliżu widać jakiś dom, czy płot. A tu nic! Jak okiem sięgnąć wokół płaska, przestrzeń po horyzont.

Kotlina Biebrzańska jest bardzo ważnym punktem przystankowym dla ptaków odbywających coroczne wędrówki i miejscem żerowania i gniazdowania wielu gatunków ptaków wodno-błotnych. Kto lubi wstawać przed wschodem słońca powinien zobaczyć niezwykły spektakl budzącej się do życia przyrody – łagodne pasma mgieł, klangor żurawi, „beczenie” bekasa i gwarantowane obserwacje łosia.

Dla cierpliwych, spotkanie z królem bagien, największym ssakiem kopytnym, będzie wielkim przeżyciem.

Miłośnicy flory znajdą tu również coś dla siebie, rzadkie gatunki roślin chronionych w tym 20 gatunków storczyków

Biebrzański Park Narodowy został utworzony w 1993 r. W 1995 została wpisana na listę siedlisk i mokradeł o międzynarodowym znaczeniu, zwłaszcza jako środowiska życia ptactwa wodno-błotnego.