|
RZEKA KRKA
CHORWACJA |
|
|
|
Ta niewielka rzeka - mająca długość
zaledwie 73 km - uważana jest za najpiękniejszą rzekę Chorwacji.
Wypływa z masywu Dinara, znajdującego się na granicy Chorwacji i
Bośni. przemierza Chorwację, uchodząc ostatecznie do Morza
Adriatyckiego w rejonie Miasta Szibenik. Po drodze pokonuje 242 m
wysokości tworząc malownicze wodospady. Ze względu na unikatowe
walory przyrodnicze w 1985 r na powierzchni ponad 1000 km 2
utworzono Park Narodowy Krka. Do parku można dostać się pieszo lub
stateczkiem
Główną atrakcję parku stanowi siedem
malowniczych wodospadów w tym największy i najsłynniejszy z nich -
Skradinski buk o wysokości ponad 45 m.
Zjawiska krasowe jakie tworzy ta górska
rzeka, zwłaszcza martwica krasowa, która uformowała wodospady,
czynią z niej wyjątkowy cud natury. Związki wapna które wytrącają
się z wody i osadzają na roślinach, zmieniają je w skały, te z
kolei, nakładając się na siebie tworzą wyspy i wodospady.
Większość turystów przyjeżdża tutaj by w
cudownej scenerii zażyć chłodnej kąpieli, przepływając z jednej
krasowej kolumny na drugą. Trafiają się i śmiałkowie zdolni skoczyć
z głównej kaskady przy aplauzie turystów i gwizdkach ratowników.
Warto wyruszyć na parkowe ścieżki i
drewniane pomosty okalające park, które zaprowadzą nas do
najciekawszych miejsc i punktów widokowych.
W parku znajdziemy nie tylko cuda
natury, ale również ciekawostki techniczne. To tutaj w 1895 roku
została zbudowana jedna z pierwszych na świecie hydroelektrowni. Jej
uruchomienie miało miejsce w 2 dni po uruchomieniu przez Nicola
Teslę hydroelektrowni na wodospadzie Niagara w Stanach Zjednoczonych
a okoliczny Szibenik rozbłysnął elektrycznym światłem wcześniej niż
Wiedeń, Budapeszt, Londyn czy Rzym. |
|
|
SKALNE MIASTO
CZECHY
|
|
|
|
Strzelające w niebo baszty, zamkowe
ściany i wieże, zastygłe olbrzymy, jest tu Starosta i Starościna,
Kochankowie, Słoniowy rynek, Skalny zamek, Gotycka brama. Baśniowy
świat, w którym zły czarownik rzucił zaklęcie na całą okolicę,
zamieniając je w skały. To wszystko znajdziemy w Narodowym
Rezerwacie Przyrody
Adršpašsko-teplické skály będącym fragmentem Gór Stołowych
znajdującym się w pobliżu miasteczka w
północno-wschodnich Czechach, tuż przy granicy z Polską.
Przez
długie lata wiedza o skalnych miastach, leżących w okolicach Teplic
nad Metují i Adrszpachu, była stosunkowo niewielka. Okoliczni
mieszkańcy szukali w nich schronienia, kiedy czuli się zagrożeni w
swych domostwach. Dopiero około roku 1700 z sąsiedniego Śląska
zaczęli przybywać do Adrszpachu pionierzy turystyki. Najstarszy
wizerunek Adršpašskich skál pochodzi z roku 1739. Od tego czasu
wiele znaczących postaci historycznych miało okazję podziwiać Skalne
Miasto. Między innymi byli to królowa pruska Luiza, król polski i
elektor saski August II Mocny, cesarz Józef II, cesarz austriacki
Karol I, Johann Wolfgang Goethe i wielu innych. W roku 1824 wśród
skał wybuchł wielki pożar lasu trwający kilka tygodni, który
zniszczył prawie całą roślinność leśną. Dopiero wówczas skalne
labirynty stały się bardziej dostępne, a właściciele tych ziem
rozpoczęli budowanie pierwszej sieci szlaków turystycznych.
Dzisiaj skalne miasto ma niemal 2000
hektarów i obejmuje mnóstwo niezwykłych form skalnych. Są tu proste
ściany, charakterystyczne dla Gór Stołowych, wąwozy, rozpadliny,
wodospady a nawet śródskalne jezioro.
Pokonując strome metalowe schody, możemy
popływać na łódce po niezbyt wprawdzie wielkim górnym jeziorku, ale
jednego możemy być pewni – atrakcji i dowcipów przewodnika na pewno
nie zabraknie. |
|
|
METEORY
GRECJA
|
|
|
|
Pomimo
widocznych wschodnich zboczy Olimpu - Góry Bogów - trasa przez
środek Tesalii jest widokowo monotonna, wręcz nudna. I tak jest
długo, zanim na horyzoncie nie pojawią się Meteory. Skalne ostańce
zupełnie nie pasują do otaczającego je krajobrazu.
Już same Góry Pindos stanowią cud natury
– sterczące w niebo strzeliste skały przybierają najróżniejsze,
najbardziej fantazyjne formy, a przecież wśród wierzchołków i turni,
kilka kilometrów od miasta Kalambaka, widać klasztory i kościoły,
wybudowane karkołomnym trudem.
Meteora po grecku znaczy „klasztory
zawieszone w niebie”. I rzeczywiście, prawosławne monastyry wydają
się być zrośnięte z wysokimi skałami, na których je zbudowano.
Podobno żadne fotografie nie oddają obrazu i proporcji tego miejsca.
Gigantyczne, różnokształtne piaskowe ostańce wydają się niedostępne,
a tymczasem rozsiane na ich czubkach klasztory są dziełem rąk
ludzkich. Na wysokości nawet 534 metrów n.p.m od setek lat mają swój
dom mnisi. Już w tedy dostrzegli oni w tych niezwykłych formacjach
skalnych nie tylko miejsce odosobnienia i bezpiecznego schronienia,
ale również mistyczna wręcz urodę.
Pierwsze wspólnoty religijne powstały tu
już w X wieku. Pustelnicy mieszkali w jaskiniach, których nie
brakuje w piaskowcowych skałach. Jednak dopiero 400 lat później
powstał prawdziwy klasztor – Megalou Meteorou, zwany Wielkim
Meteorem. Założył go mnich Atanazy, który dotarł w te okolice
wypłoszony z półwyspu Athos przez tureckie najazdy. Jak dotarł na
szczyt? Legenda głosi, że wleciał tam na skrzydłach orła. Bardziej
prawdopodobne wydaje się jednak, że pomagali mu zaprawieni we
wspinaczce mieszkańcy pobliskiej wsi.
Przez kilkaset lat klasztory pozostawały
niedostępne dla intruzów. Żeby dostać się na górę trzeba był
wyjechać w sieci wciąganej kołowrotem. Dzisiaj do
klasztorów wiodą kręte, wąskie drogi,
i kamienne schody wykute w skale, których pokonanie samo w sobie
jest już sporym przeżyciem.
Kiedy
dotrzemy na szczyt, będziemy mogli podziwiać nie tylko wspaniałe
widoki, ale również niezwykłe klasztory które okres
świetności przeżywały za panowania
osmańskiego
sułtana
Sulejmana Wspaniałego. Monastyry
gromadziły wtedy ogromne skarby, czerpiąc zyski z posiadłości
ziemskich w Tesalii,
Wołoszczyźnie i
Mołdawii. |
|
|
JASKINIE DIROU
GRECJA
|
|
|
|
Nie wielu turystów zagląda na południe
Peloponezu w region Mani. Biura podróży omijają te tereny ze względu
na odległość od głównych tras, kręte i raczej kiepskie drogi. A
szkoda. Bo tutaj znajdują się zadziwiające, wydrążone w wapiennych
skałach przez morską wodę malownicze Jaskinie Dirou. Niezwykle jest
już samo wejście do jaskiń, tuż przy piaszczystej plaży. Potem
kilkanaście stopni w dół i jesteśmy na poziomie morza.
Cały kompleks składa się z trzech
głównych grot. Wytyczona trasa turystyczna liczy sobie blisko 2 km z
czego przeszło połowę stanowią krystaliczne czyste jeziora które
pokonuje się łodziami. Jaskinie charakteryzują się bogatą i
wielobarwną szatą naciekową w postaci licznych stalaktytów i
stalagmitów. Całości wrażenia dopełnia zainstalowane w grotach
artystyczne oświetlenie.
Jaskinie Dirou zamieszkiwane były już w
czasach prehistorycznych, jednak później wejścia zostały zasypane
podczas trzęsienia ziemi. Powtórnie odkryto i zbadano je dopiero w
pierwszej połowie XX wieku. W czasie prac speleologom udało się
odkryć skamieniałe szczątki zwierząt żyjących na ziemi przeszło 2
miliony lat temu. Dla turystów jaskinie udostępnione są dopiero od
1967 roku.
Niektórzy twierdzą że jaskinie to dawna
brama dusz w zaświaty: podziemne jezioro
to Styks na którego końcu czeka na dusze Charon. Bez względu na to
gdzie jest brama do mitycznego Hadesu warto tu przyjechać by
doświadczyć unikalnego piękna podziemnego jeziora i
cudownych skalnych kształtów odbijających się jak w zwierciadle
lazurowo - modrej topieli. |
|
|
|
|
Zaledwie półtorej godziny jazdy w głąb
obleganego przez turystów Lazurowego Wybrzeża znajduje się czarowne,
mało znane miejsce. Monumentalny kanion wyrzeźbiony przez rwącą
rzekę. Niedostępny, dziki krajobraz z urwiskami zapierającymi dech w
piersiach. To przełom rzeki Verdon.
W okolicy Castellane, skąd wyrusza
większość turystów, Verdon sprawia wrażenie niepozornej spokojnej
rzeki, a przecież prawie 30 kilometrowy jar to efekt jej
działalności. Woda płynąca przez wapienny płaskowyż przez wieki
drążyła w miękkim podłożu swoje koryto. Tak powstał prawdziwy cud
natury - największy kanion Europy. Oficjalnie dno kanionu przebadane
zostało dopiero na początku XX w. Przyczynił się do tego odważny
francuski speleolog Martel.
Jego głębokość dochodzi do 700 m,
szerokość dna doliny wynosi od 8 do 90 m. Z myślą o turystach, wokół
wąwozu zbudowano drogi, na które składa się liczne tunele, półki
skalne i ostre zakręty. Z kilku punktów widokowych zbudowanych po
obu stronach wąwozu roztaczają się rozległe panoramy. To z nich
można najpełniej podziwiać, kontrasty pomiędzy poszarpanym, jasnym
wapiennym kamieniem a soczystą zielenią łagodniejszych, pokrytych
lasem zboczy.
Gigantyczne, kilkusetmetrowe skalne
klify przyciągają wspinaczy, a skrząca się i spieniona rzeka –
amatorów raftingu i kajaków górskich.
Kanion poza oczywistą urodą ma i swoje
skarby. Jednym z nich jest lawenda tworząca wokół Verdon rozległe
pola fioletu, rosnące do wysokości nawet 1200 m n.p.m.. Łacińskie "lavare"
zawarte w nazwie sugeruje czyszcząco-odkażające właściwości rośliny.
Słodki zapach działa zabójczo na owady - między innymi z tego powodu
charakterystyczne fioletowe kępy spotkamy w prowansalskich ogrodach.
W ramach pamiątki warto przywieźć z kanionu lawendowy bukiet -
podziała kojąco na układ nerwowy i płuca.
W miejscu gdzie rzeka wpada do jeziora
Saint Croix (Świętego Krzyża) można wypożyczyć kajak lub łódkę i
popłynąć w głąb kanionu. Warto, bo widoki należą do
niepowtarzalnych. Jaskrawość rzeki pozwala dostrzec co oznacza słowo
"verdon" (w języku prowansalskim "podarunek zieleni"). I
rzeczywiście, za sprawą alg kolor wody to festiwal szmaragdu i
odcieni zieleni.
Ze względu na swą niezwykłość przełomy
rzeki Verdon wpisany zostały na Światową Listę Rezerwatów Biosfery
Unesco. |
|
|
POLE GEOTERMALNE HVERIR
ISLANDIA
|
|
|
|
Islandia to prawdziwy koniec Europy. A
może kraniec świata, patrząc na jej niezwykłe – wręcz kosmiczne
krajobrazy?. Z pozoru senna i zapomniana. A jednak to zdumiewająca
kraina, pełna niezwykłych zjawisk, które trudno zobaczyć w innym
miejscu naszej planety.
Po kilku godzinach jazdy przez
zaśnieżone przełęcze zbliżamy się do północnych granic wyspy.
Pokonaliśmy jedne z najsłabiej zaludnionych terenów Islandii, o ile
w ogóle można mówić o terenach gęsto zaludnionych.
Nagle krajobraz się zmienia. Szare skały
zastępują rdzawo-czerwone wzgórza, a czyste górskie powietrze,
nieznośny siarczany zapach.
Jesteśmy na jednym z największych pól
geotermalnych w Islandii. Hverir to obszar, na którym można naocznie
przekonać się, że pod naszymi stopami wciąż bije wulkaniczne serce
wyspy. Tu i ówdzie ten nieokiełzany żar wylewa się na powierzchnię
tworząc piękne, ale i zatrważające widowisko, namiastkę piekła na
skraju kręgu polarnego.
Ciało przeszywa dreszcz, bo podobnych
wrażeń z pewnością często się nie doświadcza.
Tutaj na styku dwóch kontynentów można
podziwiać, syczące fumarowe, wrzące potoki oraz szaleńczo
bulgoczące, barwne, błotniste sadzawki. Warto uważnie patrzeć pod
nogi. Podłoże jest bardzo miękkie i ciepłe. Zdarzały się tutaj
dotkliwe wypadki. Wyrzucana woda przez solfary może mieć 300 oC. a
błotne kotły to czeluść bez dna.
Nad kraterami unoszą się kłęby pary
niosące przenikliwy zapach siarki, który po chwil przestaje drażnić.
Ustępuje zachwytom nad tym, co widzimy.
Wszystko tu
syczy, dudni,
bulgoce i kipi, na tle gleb
naznaczonych cudownymi kolorami – płomiennymi czerwieniami,
piekielnymi oranżami i intensywną żółcią. |
|
|
|
|
100 km na północ od stolicy Islandii,
Reykjaviku znajduje się pole geotermalne – Haukadalur. To jedno z
najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów, odwiedzających ten
odległy ląd. Tutaj znajduje się miejsce, od którego wzięły miano
wszystkie gorące źródła wyrzucające słup wody - gejzery. Niestety
Wielki Gejzer od lat 60-tych XX stulecia nie wybucha sam z siebie, a
uaktywnia się jedynie podczas trzęsień ziemi. Wszystko za sprawą
niecierpliwych turystów, którzy zasypywali go kamieniami i wiadrami
mydlin chcąc pobudzić jego aktywność.
Natomiast wielką atrakcją pozostaje
Strokkur "maselnica", który z względna regularnością wyrzuca
potężny, wysoki nawet na 35 m słup wody.
Najpierw spokojna woda delikatnie drży,
po chwili zostaje zassana do środka a następnie wypchnięta do góry
tworząc błękitny bąbel o średnicy 2-3 metrów, by wreszcie raptownie
wystrzelić fontanną wrzącej wody, przy aplauzie licznie
zgromadzonych turystów.
Robi to naprawdę duże wrażenie choć
należy pamiętać, że Geysir był dwa razy wyższy.
Podczas wybuchu nie należy stać pod
wiatr, który może zwiać słup wody na nieostrożnego turystę.
Kiedy opadnie woda, niecka zapada się
tworząc wielki lej. Po chwili lej, ponownie wypełnia się wodą, którą
pilnie obserwują turyści w oczekiwaniu na kolejną eksplozję.
W pobliżu jest jeszcze kilka innych
źródeł, które mienia się wszystkimi odcieniami błękitu, przez wieki
cierpliwie czekając na swój czas. |
|
|
|
|
Na Islandii jest wiele miejsc, które
koniecznie trzeba zobaczyć. Na szczęście większość z nich znajduje
się w pobliżu drogi nr 1, która opasa całą wyspę. Jednak pomimo
modernizacji drogi w ostatnich latach, nadal trafiają się odcinki
bez asfaltu jak również wąskie mosty, na których samochody nie mogą
się minąć.
Oddalając się od Reykjaviku krajobraz
staje się coraz bardziej dziki i nieprzyjazny. Kierując się jedynka
na wschód, od strony lądu towarzyszył nam zaśnieżony stożek masywu
Hekla czyli Kaptur.
Już z daleka na skalnym urwisku widać
wąska stróżkę wodospadu Seljalandsfoss. W miarę zbliżania się do
urwiska, wodospad nabiera majestatu. Z bliska strumień wody
spadający z wysokości 60 m robi wielkie wrażenie zagłuszając
Isladzką ciszę. Woda spada tu z wysokiego klifu, będącego fragmentem
dawnej linii brzegowej. Obecnie morze oddalone jest od tego miejsca
spory kawałek. Woda płynie więc dalej pod postacią wartkiej rzeczki
która wpływa do morza tworząc szeroka lagunę.
Ponieważ próg skalny wyraźnie odstaje od
pionu, można dostać się bezpośrednio pod wodospad i obejść go
dookoła, tzn. przejść skalną ścieżką za ścianę wody. Nie uda się
uniknąć przemoczenia, jednak warto się zdecydować. Widok spadającej
z hukiem wodnej kaskady na długo pozostanie w naszej pamięci i na
pamiątkowym zdjęciu, o ile uchronimy aparat przed strugami
rozpryskującej się wody. |
|
|
|
|
Są miejsca które obowiązkowo musi
odwiedzić każdy turysta zwiedzający Islandię. Jednym z takich miejsc
jest zatoka Jokulsarlon. Jokulsarlon z języka islandzkiego oznacza
dokładnie „laguna lodowcowa”. Jezioro powstało niespełna 40 lat temu
gdy gwałtownie cofnął się lodowiec Vatnajokull.
Na powierzchni 18 km2 piętrzą się lodowe
kry spływające jednym z jęzorów lodowca Ze względu na zmiany
klimatyczne i w konsekwencji szybsze topnienie lodowców, w ostatnich
30 latach powierzchnia jeziora powiększyła się dwukrotnie, co martwi
naukowców ale nie turystów. Do zatoki trafia bowiem coraz więcej
bryły wielkości kilkupiętrowych bloków odrywają się od czoła lodowca
i dryfujących po zatoce.
Kiedy podejdziemy bliżej, poczujemy
chłód lodowych gór, które są w nieustannym ruchu.
Godzinami można podziwiać majestatyczne
lodowe kształty, które przed naszymi oczami, powoli ale nieustannie
się zmieniają.
Atrakcją jezior są również figlarne
foki, które sprytnie unikają obiektywów.
Z jeziora wypływa w stronę morza rzeka
uznawana za najkrótszą na wyspie. Ma tylko 1500 m długości.
Urodę lodowej laguny docenili filmowcy,
kręcąc tu mrożące krew w żyłach sceny do dwóch filmów z Jamesem
Bondem "Zabójczy widok" oraz "Śmierć nadejdzie jutro". |
|
|
PARK NARODOWY SKAFTAFELL
ISLANDIA
|
|
|
|
Po raz kolejny możemy się przekonać, że
Islandia to kraj, którego przyroda potrafi zaskoczyć i wprawić w
zachwyt. Magiczna, wulkaniczna wyspa, na której znajdziemy
niezliczoną liczbę wyjątkowych zjawisk i miejsc, przyciąga wielu
turystów z całego świata. To prawdziwa uczta dla oczu –
nagromadzenie cudów natury jest tak duże, że zapiera dech w
piersiach.
Przed nami Park Narodowy Skaftafell,
który kryje w sobie wiele atrakcji.
Jednak największą i najpopularniejszą z
nich jest wodospad Svartifoss, do którego prowadzi kilkukilometrowy
szlak.
Wodospad Svartifoss, zwany także Black
Falls, czyli Czarnym Wodospad uznawany jest za jeden z najbardziej
niezwykłych wodospadów Europy. Swoja nazwę zawdzięcza ciemnym,
bazaltowym filarom. Cała ściana wodospadu pokryta jest ciasno
ułożonymi, sześciobocznymi kolumnami tworząc półkolisty pierścień,
przypominający organy, na których nieustannie gra woda.
Niezwykłe kolumny to efekt stygnięcia
lawy po następujących po sobie wybuchach wulkanu. Dzięki północnym,
mroźnym wiatrom warstwa zewnętrzna błyskawicznie stygła, a jej
wewnętrzna część wciąż była gorąca. Skutek był taki, że krzepnąca
lawa pękała, tworząc regularne kolumny.
|
|
|
JEZIORO OCHRYDZKIE
MACEDONIA
|
|
|
|
Jezioro Ochrydzkie to
najgłębsze jezioro na Bałkanach - ma aż 286 m głębokości! Jest to
też najstarsze jezioro w Europie i zdaniem wielu jedno z
najpiękniejszych na kontynencie. Z jednej strony góry schodzą prawie
do jeziora, z drugiej - w oddali majaczy zachodni brzeg, należący
do Albanii. Do Albanii należy też jedna trzecia jeziora.
Jedna z legend dotyczących powstania
nazwy Ochryda głosi, że Słowianie, wjeżdżając na jego teren,
zaniemówili z wrażenia. Pierwsze słowa, które wypłynęły z ich ust
brzmiały: "och, rid!" (och, wzgórze!).
Woda w jeziorze Ochrydzkim jest
czysta i ciepła, idealna do kąpieli. Chętnie przyjeżdżają tu
miłośnicy aktywnego wypoczynku, gdyż bez trudu można wypożyczyć
łódkę lub kajak oraz robić wycieczki po okolicznych górach.
Miłośników przyrody ucieszy natomiast obecność licznych rzadkich
gatunków flory i fauny, w tym ryb, z których najbardziej znaną jest
pstrąg ochrydzki. Ryby tej nie dostaniemy jednak na talerzu - z
obawy o wyginięcie gatunku połowy zostały zakazane.
Ciekawostka są ryby plašnice - z ich
łusek wyrabiane są "perły ochrydzkie", których laik nie odróżni od
prawdziwych.
Jezioro Ochrydzkie to nie tylko piękno
samego zbiornika wodnego, to również wspaniałe miasteczka i cerkwie
przypominające o dawnej świetności tych ziem
|
|
|
LAZUROWE OKNO
MALTA
|
|
|
|
Jesteśmy na Gozo, jednej z wysp
Archipelagu Maltańskiego otoczonego Morzem Śródziemnym. To druga, co
do wielkości zamieszkana wyspa archipelagu leżąca zaledwie 5 km od
Malty i trzykrotnie od niej mniejsza – ma 14 km długości i 7 km
szerokości. Jest to zatem stosunkowo niewielka wyspa, aczkolwiek
mająca sporo do zaoferowania.
Na krajobraz Gozo składają się dziewicze, surowe wybrzeża,
niewielkie wioski oraz górujące w ich sercach barokowe kościoły i
zapierające dech w piersiach malownicze scenerie rzeźbione siłą
żywiołu penetrującego wyspę od tysięcy lat.
Wśród tych wspaniałości jest miejsce, które nie można
opuścić będąc na Gozo.
Azure Window, czyli Lazurowe Okno - malowniczy łuk skalny,
widniejący niemal na każdej widokówce z maltańskich wysp. I nic w
tym dziwnego – swym ogromem i kształtem budzi podziw i zachwyt.
Łuk swym wyglądem przypomina okno wyryte
w skale zatopionej w lazurowej wodzie – skąd zresztą pochodzi jego
nazwa.
Lazurowe Okno to niezwykła formacja skalna powstała w wyniku erozji
wodnej. Niestety, procesy wietrzenia i wypłukiwania postępują
zadziwiająco szybko. Z roku na rok sklepienie łuku staje się coraz
wątlejsze a przemiana łuku w dwa skalne stożki jest całkiem realna.
Krajobraz, którego częścią jest Azure
Window, został uwieczniony wielokrotnie nie tylko na zdjęciach, ale
również w filmach i serialach. Łuk skalny można oglądać w filmach:
„Zmierzch tytanów”, „Odyseja”, „Hrabia Monte Christo” czy „Gra o
tron”.
Tuż pod Lazurowym oknem znajduje się
kolejny cud natury – Blue Hole - Błękitna Dziura. Ta, znajdująca się
blisko brzegu studnia, osiąga głębokość do 60 metrów i jest tym
samym bardzo popularna i atrakcyjna wśród nurków. Posiada wiele
jaskiń, tuneli, a co najważniejsze, wszystko w otoczeniu
krystalicznie czystej lazurowej wody.
|
|
|
PREIKESTOLEN
NORWEGIA
|
|
|
|
Rozciągnięta wzdłuż zachodniego wybrzeża
Półwyspu Skandynawskiego Norwegia cieszy oczy mieszkańców i licznych
turystów efektownymi krajobrazami, których nie można zobaczyć
nigdzie indziej. Postrzępione wybrzeże, pełne wysp i fiordów
wcinających się głęboko w ląd, niedostępne góry, gęste lasy i
rozległa tundra tworzą pejzaż uderzający niezwykłym pięknem. Jednak
nawet w tym niezwykłym krajobrazie znajda się wyjątkowe miejsca,
które nie można pominąć zwiedzając Norwegię. Jednym z nich jest
słynny klif Preikestolen lub Prekestolen, w lokalnej tradycji (dosł.
Ambona).
Na Ambonę prowadzi dobrze oznaczony
szlak, który rozpoczyna się w pobliżu kompleksu schronisk. Trasa ma
długość około 6 km, a różnica wysokości wynosi 350 metrów. Nie jest
to dużo, lecz teren jest dość zróżnicowany, miejscami chodzi się po
kamieniach w związku z tym na wyprawę tam i z powrotem trzeba
zarezerwować ok. 4-6 godzin. Ze względu na pionowe urwiska w
końcowym odcinku szlaku trzeba zachować ostrożność.
Preikestolen to 604-metrowy klif,
zwieńczony płaskowyżem o kształcie, przypominającym prostokąt. Jego
powierzchnia to ok. 600 metrów kwadratowych, a powstał
prawdopodobnie poprzez odłupanie skały na skutek erozji i działania
mrozu.
Z Preikestolen rozciąga się niesamowity widok na Lysefjorden. To
jednym z piękniejszych norweskich fiordów. Majestatyczny, ogromny,
imponujący. Ciągnie się ponad 40 kilometrów, otoczony stromymi
górami.
Patrząc wokół, aż trudno uwierzyć, że
krajobraz wokół stworzyła natura. Nic dziwnego, że Preikestolen
znalazła się w rankingu Lonely Planet wśród 10 najwspanialszych
punktów widokowych na świecie.
Aby było jeszcze bardziej dramatycznie,
w poprzek pułki skalnej biegnie szczelina. Geolodzy zapewniają, że
nie grozi ona oderwaniem pozostałej części skały, ale spoglądając w
głąb można mieć co do tego pewne obaw.
Warto spojrzeć na ten cud natury z dołu
by doświadczyć niezwykłej potęgi natury. Stąd, ludzka skala
przestaje mieć znaczenie. |
|
|
FIORDY
NORWEGIA
|
|
|
|
Pierwsze skojarzenie, kiedy myślimy o
cudach natury w Norwegi to fiordy. Tajemnicze i zadziwiające,
dostojne i malownicze. A przede wszystkim zachwycające. Takie są
norweskie fiordy.
Fiordy można znaleźć w kilku miejscach
na świecie – na Grenlandii, na Półwyspie Labrador, w Nowej Zelandii
czy chilijskiej Patagonii. Wszystkie mają niezwykły urok i wielu
wielbicieli. Ale to w Norwegii fiordów jest najwięcej, i są one
najpiękniejsze...
Norweskie fiordy mają jeszcze jedną zaletę: są łatwo dostępne.
Norwegowie są mistrzami w budowaniu dróg i tuneli w miejscach na
pozór niemożliwych do pokonania. Dlatego wokół większości fiordów
prowadzą drogi, z których można podziwiać ich majestatyczne piękno.
A tam, gdzie ewentualnie nie ma jeszcze drogi jest łatwo dostępna
przeprawa promowa.
Czym są zatem te niezwykłe twory natury?
Fiordy to wąskie, otoczone stromymi brzegami zatoki, wciskające się
w ląd nawet na głębokość kilkuset kilometrów. Powstały w epoce
lodowcowej w wyniku żłobienia skał przez ogromne masy lodu i
kamieni. Zazwyczaj są bardzo wąskie, a rozgałęziają się na wiele
jeszcze węższych odnóg. Najbardziej spektakularne fiordy skupione są
w zachodniej części kraju, nie bez przyczyny zwanej Krainą Fiordów.
Największym norweskim fiordem jest
Sognefjord, położony na północ od Bergen. Liczy 204 km długości i
należy do najdłuższych fiordów na świecie. Imponuje też jego
głębokość, bo jest to aż 1300 metrów!
Jest i perełka wpisana na Listę
Światowego Dziedzictwa UNESCO. 15-kilometrowy Geirangerfjord,
otoczony majestatycznymi górami, od lat cieszy się niezmienną
popularnością wśród turystów. Najbliższy kontakt z tym cudem natury
umożliwiają oczywiście rejs po fiordzie. Wtedy wspaniałe wodospady
Ślubny Welon, Zalotnik, Siedem Sióstr są niemal na wyciągnięcie
ręki.
Fiord przemierzają promy, łączące
miejscowość Geiranger z Hellesylt i Valldal, statki różnej
wielkości, szybkie łodzie motorowe i... kajaki. Każdy wybiera, to,
co lubi... |
|
|
WODOSPAD VERINGFOSSEN
NORWEGIA
|
|
|
|
Są nieco mniej znane niż
fiordy, ale nie mniej atrakcyjne. Norweskie wodospady przyciągają co
roku rzesze turystów – zwłaszcza te, które są piękne, a przy tym
łatwo dostępne.
Trudno stwierdzić, ile w Norwegii
jest wodospadów, bo jest ich po prostu...dużo. Nie ma też pewności,
który z nich jest najwyższy, bo zależy to od sposobu pomiaru. Jedno
jest jednak pewne najpopularniejszym z nich jest Vøringsfossen
położony w gminie Eidfjord, przy
Narodowej Trasie
Turystycznej Hardanger.
Wielokrotnie zdobywał miano najczęściej odwiedzanej atrakcji
przyrodniczej w Norwegii. Rocznie przybywa tu ponad 650 tysięcy
turystów i wyprzedza nawet tak znane miejsca, jak Droga Trolli, czy
przepiękny
Geirangerfjord.
Zbierając wody z płaskowyżu
Hardangervidda, wodospad Vøringsfossen spada do malowniczej doliny
Måbødalen. Pionowy
spadek wodospadu to
145 metrów,
a całkowity -182 metry.
Vøringsfossen można podziwiać z wielu
punktów widokowych, umieszczonych zarówno na szczycie wodospadu, jak
i wzdłuż malowniczej drogi nr 7. Szczególnie w pogodni widok
zapiera dech w piersiach, kiedy promienie słoneczne odbijające się
od wodnej mgiełki tworzą zjawiskowe tęcze w skalnym kanionie.
Jednak lepszy widok jest
przy hotelu „Fossli” powyżej wodospadu. Stąd widać dwie strugi
wodospadu i całą panoramę doliny.
Można także dojść na dno
wodospadu z parkingu, blisko górnego wylotu tunelu Måbø. Stąd
prowadzi stara droga w dół ku rzece. Dalej ścieżka jest dość trudna,
na stromym zboczu doliny. Potrzebne jest odpowiednie obuwie! Dojście
do dna wodospadu Vøringsfossen zajmie około godziny. Ale warto –
tutaj można, dosłownie, poczuć potęgę wodospadu.
|
|
|
BIEBRZAŃSKI PARK NARODOWY
POLSKA
|
|
|
|
Wczesną wiosną, kiedy rozlewiska
pokrywają się żółtymi kaczeńcami, ornitolodzy i miłośnicy
podglądania przyrody wyruszają na północny-wschód do największego
Parku Narodowego w Polsce. Tutaj, silnie meandrująca rzeka Biebrza,
tworzy unikalny świat bagien i torfowisk, chroniony przez -
Biebrzański Park Narodowy.
Charakterystyczne dla parku są rozległe
krajobrazy, ekosystemy i siedliska, które gdzie indziej zostały już
bezpowrotnie zniszczone, w wyniku melioracji, osuszania bagien i
torfowisk.
Nad Biebrzę przybywają ornitolodzy
z całego świata. Tu spotykają się, wymieniają doświadczenia,
wspólnie obserwują i dyskutują o tym, co ćwierka w zaroślach.
Pochyleni nad lunetami wymieniają dziwnie brzmiące nazwy:
Acrocephalus paludicola, czy
Picus canus. Zanim jednak zwyczajny
turysta osiągnie ten stopień wtajemniczenia oczarowany jest wielką,
nieskończoną przestrzenią Parku Biebrzańskiego. Cywilizacja
przyzwyczaiła nas do krajobrazu, który wydaje się bezpieczny –
prawie zawsze w pobliżu widać jakiś dom, czy płot. A tu nic! Jak
okiem sięgnąć wokół płaska, przestrzeń po horyzont.
Kotlina Biebrzańska jest bardzo ważnym
punktem przystankowym dla ptaków odbywających coroczne wędrówki i
miejscem żerowania i gniazdowania wielu gatunków ptaków
wodno-błotnych. Kto lubi wstawać przed wschodem słońca powinien
zobaczyć niezwykły spektakl budzącej się do życia przyrody – łagodne
pasma mgieł, klangor żurawi, „beczenie” bekasa i gwarantowane
obserwacje łosia.
Dla cierpliwych, spotkanie z królem
bagien, największym ssakiem kopytnym, będzie wielkim przeżyciem.
Miłośnicy flory znajdą tu również coś
dla siebie, rzadkie gatunki roślin chronionych w tym 20 gatunków
storczyków
Biebrzański Park Narodowy został
utworzony w 1993 r. W 1995 została wpisana na listę siedlisk i
mokradeł o międzynarodowym znaczeniu, zwłaszcza jako środowiska
życia ptactwa wodno-błotnego.
|
|
|
|
|